POŻARY
Już starożytni szukali sposobu na opanowanie żywiołu ognia. Społeczeństwa Grecji i Rzymu do jego gaszenia używały wiader, drabin, koców, koszy i mioteł. Rzemieślnicy rzymscy wytwarzali koce, które po namoczeniu i rozciągnięciu na dachu domu miały go chronić przed zapaleniem. 250 lat przed naszą erą Ctesibius z Aleksandrii wynalazł przyrząd zbliżony swą budową do sikawki tłoczącej. Urządzenie to jednak nie znalazło szerszego zastosowania. Na osobliwy pomysł wpadł obywatel rzymski Rufus, który z niewolników odpowiednio przeszkolonych utworzył oddział gaszący pożary za odpłatnością. W 6 roku naszej ery cesarz Oktawian August Juliusz nakazał utworzenie korpusu służącego do ochrony przeciwpożarowej. Korpus ten pełnił ponadto obowiązki policyjne oraz wystawiał nocne straże.
Po upadku Cesarstwa Rzymskiego przez dłuższy okres nie było skutecznych form ochrony przed żywiołem ognia. Drewniana architektura, brak kominów, dachy kryte słomą, wąskie uliczki, grabieże i napady – wszystkie te czynniki powodowały, iż wypalały się całe miasta. Ludzie bardzo często godzili się z żywiołem traktując go niejednokrotnie jako objaw woli Bożej. Z drugiej jednak strony starano się go poskromić przy pomocy przeróżnych zabobonów mających pogańskie korzenie. Ogień zaklinano przy pomocy palenia w nim prześcieradeł z ołtarzy. Ochronę przed ogniem miała zapewnić stara, znoszona odzież.
W połowie XV wieku na skutek licznych pożarów oprócz środków konwencjonalnych w postaci wiader zaczęto do ich gaszenia używać drewnianych sikawek. Sikawki te używane były w Niemczech, Francji, i Anglii. W miastach niemieckich zaczęto wprowadzać płatne usługi pożarnicze. Potrzeba ujarzmienia ognia zaowocowała pojawianiem się coraz to nowych wynalazków. Z 1518 r. pochodzi pierwsza wzmianka o wynalezieniu przez złotnika Antoniego Platnera z Augsburga sikawki cylindrowej. W roku 1655 Jan Hautsch z Norymbergii skonstruował sikawkę pożarniczą z komorą powietrzną. Sikawka ta umocowana była na wozie zaprzęgniętym w dwa konie, a do jej obsługi potrzeba było 28 osób. Kolejne lata przyniosły pracę nad unowocześnieniem sprzętu pożarniczego. Przełomowe znaczenie miał wynalazek Holendra Jana van der Heyde z Amsterdamu, który skonstruował pod koniec XVII wieku sikawkę z wężem ssącym i tłoczącym umożliwiających skierowanie wody bezpośrednio w zarzewie ognia. Początkowo węże te wytwarzane były z płótna żaglowego i szyte, następnie do tego celu używano skórę, a od 1809 r. skórę nitowano. Wynalazek ten był z czasem ulepszony. Metamorfozę przeszły tłoki, węże, które zaczęto wytwarzać z gumy, wentyle, kotły wietrzne. Posługiwanie się tymi wynalazkami wymagało jednak odpowiedniego przeszkolenia grupy osób potrzebnych do ich obsługi. Miasto Drezno już w 1686 r. opłacało ludzi mających gasić pożary, ludzie ci odbywali regularne ćwiczenia. W Paryżu zawodowa straż pożarna powstała w 1705 r., w Hamburgu z kolei w 1750 r. utworzono umundurowaną straż miejską. Od 1845 r. straże pożarne stały się powszechne w Niemczech, Austrii, Francji, Anglii we Włoszech i w Polsce.
Po uzyskaniu autonomii w 1870 r. zaczęły powstawać w Galicji organizacje polityczne, społeczne, gospodarcze i kulturalne. W roku 1875 powstał Związek Straży Pożarnej Galicji i Lodomerii z Wielkim Księstwem Krakowskim. Zrzeszał on istniejące straże i udzielał pomocy nowo powstałym. Straże pożarne powstały w Chełmży (1854 r), Kaliszu (1863 r.), Mysłowicach (1866 r.), Bielsku Białej (1874 r.), Limanowej (1878 r.), Mszanie Dolnej (1878 r.), a w 1881 r. w Nowym Targu.
Nowy Targ na przestrzeni wieków był szczególnie narażony na pożary. Wiele z nich zahamowało rozwój miasta. Należy wspomnieć te największe. W roku 1601 miał miejsce pożar miasta w wyniku, którego spłonął kościół oraz większość zabudowy miejskiej. Z pożaru ocalało jedynie 18 domów położonych na peryferiach. Spaleniu uległ drewniany ratusz a wraz z nim dawne akta miejskie. Podobny los spotkał kościół św. Katarzyny, plebanię, szpital dla ubogich i dwór strościński. Ocalał kościółek św. Anny, łaźnia, młyn nad rzeką i wspomniane 18 domów. W czasie potopu szwedzkiego w roku 1656 miasto uległo zniszczeniu po raz kolejny. Szwedzi wymordowali wówczas znaczną część mieszkańców, spalili wiele domów. W roku 1673 spaliły się 24 domy, a w roku 1696 13 domów wraz zabudowaniami. W roku 1710 pożar strawił 41 domów i kościół parafialny, który spłonął ponownie w 1719 r. wraz z 68 domostwami. 13 czerwca 1784 r. miał miejsce wielki pożar, który strawił większość zabudowy miejskiej (368 domów) w tym kościół parafialny i dwór starościński. Dotknął on bezpośrednio ok. 2500 osób. Po tym pożarze skorygowano częściowo układ rynku i wychodzących zeń ulic. Kościół św. Katarzyny płonął jeszcze w roku 1794, 1804, 1872, 1932. Z kolei miasto było nękane przez pożary w latach 1842, 1897 - kiedy to spłonęło jedno z osiedli mieszkalnych.
Liczne pożary trawiące miasto, płomienie ognia pożerające dorobek całego życia z drugiej strony brak zorganizowanej służby do walki z żywiołem stały się przyczyną podjęcia starań o utworzenie w Nowym Targu straży pożarnej. Zadania tego podjął się emerytowany starosta powiatowy Józef Schowal (burmistrz miasta w latach 1886 – 1891), który wspólnie z Edmundem Hoszardem rozpoczął zbieranie składek na poczet utworzenia straży. Dnia 11 września 1881 r. Rada Gminna zatwierdziła statut OSP oraz przyjęła uchwałę o sprawowaniu „dozoru nad funduszami i rekwizytami straży ogniowej”. Straż Ogniowa Ochotnicza w Nowym Targu 22 września 1881 r. została zatwierdzona przez Wysokie C. K. Namiestnictwo we Lwowie.
tekst fot. Marcin Jagła